wtorek, 28 lutego 2012
Weekendowe zmagania z materią
Obiecałam jakiś czas temu moim córkom przytulanki. Wyjątkowe, bo stworzone dla nich i z myślą o nich. Słowa dotrzymałam i w sobotnio-niedzielnej przerwie w pracy narodziły się dwa królicze maleństwa: Milusia i Tinka. Tinka jeszcze w sukience, a Milusia swoją zamieniła już na piżamkę. Daleko im do ideału z pewnością (sama zachodzę w głowę, jakim sposobem one wyszły, skoro to moje pierwsze uszyte samodzielnie maskotki), ale to nie jest ważne. Najważniejsze, ile one dały radości dziewczynkom, ile uśmiechu i dumy z mamy. Warto było poświęcić większą część weekendu, żeby usłyszeć, że jest się najwspanialszą mamą na świecie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz